Sierpień 2017 / parapety
Ileż to było klnięcia... A mówiłam, weźmy zespolone, będzie szybciej, to nie..
Ale już są i to najważniejsze ;)
Ileż to było klnięcia... A mówiłam, weźmy zespolone, będzie szybciej, to nie..
Ale już są i to najważniejsze ;)
W lipcu TŻ zamontował jeszcze schody strychowe Fakro (model ciepły... ponoć ;) :
I potem drobny przestój, ponieważ... wybraliśmy się na wakacje do babci :)
Głowa rodziny tylko pół wakacji była z nami, w pozostałe pół dzielnie rozpoczął walkę z parapetami zewnętrznymi.
Z końcem czerwca przeleciałam elewację gruntem, natomiast TŻ zabrał się za sufity...
Nad całością prac nadzór sprawowało "kierownictwo":
W drugim tygodniu czerwca ekipa od rekuperacji zabrała się też za rozkładanie przewodów w stropie (a jakoś w międzyczasie, nie pamiętam już kiedy, TŻ zamocował profile sufitowe):
Ech elewacja... latanie po rusztowaniu, walka z lękiem wysokości, pierwsze moje wprawki na pacy z klejem i ostrożnie, dokładnie i niestety pomału (ponad 3 tygodnie klejenia) ogarneliśmy elewację. Za to radość i duma z własnej pracy ogromna :)
W międzyczasie na budowę dojechały dębowe drzwi wejściowe firmy Parmax. Kolor ładnie spasował się z naszymi oknami Winchester: